Te quiero!

niedziela, 21 września 2014

LBA! (OSTATNIE)

2 komentarze:
O mój boziu, ale mnie tu długo nie było! Niestety albo stety mam złą bądź dobrą wiadomość. Jak kto na to paczy xD
O D C H O D Z Ę  z bloggera. Coś się we mnie wypaliło. Nie potrafię pisać tak jak kiedyś. Tęsknię za tymi czasami gdy byłam początkującą bloggerką b bo wtedy potrafiłam jakieś bezsensowne i śmieszne zdania składać. Pisałam można, że rzec komediowo. Teraz już tak nie potrafię w ogóle pogubiłam się w mojej histori, przyznaję bez bicia. Więc to jest już ostatnia (najprawdopodobniej) notka. No chyba, że w dalekiej przyszłości coś mnie natchnie i wrócę tutaj. Xd
No ale przechodząc do nominacji. Zostałam nominowana przez wspaniałą Xabianistkę Za co bardzo bardzo dziękuję ;****

1. W to miejsce, wstaw ulubione zdjęcie dowolnego aktora/aktorki z "Violetty" :)



2.  Ulubiony blog?
 http://opowiadania-federico-y-ludmila.blogspot.com/


3.  Ulubiona emotikonka?
:>


4. Czy po końcu serialu "Violetta", nadal będziesz śledziła losy aktorów? *.*
Oczywiście, że tak a przede wszystkim Lodovici, Mechi i Ruggera.


5.  Ulubiony kolor?
Morski.


6.  Ulubiony zespół? 
One Direction.


7. 
Do jakich fandomów należysz? np. Rushers, Universes.
Universes.


8.  Ulubiony piosenkarz? 
Nie mam takiego.


9.  Ulubiona piosenkarka?
 To oczywiste Lodovica.


10. Jakie blogi polecasz?
 http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
 http://zaopiekuj-sie-mna-1d.blogspot.com/
 http://one-direction-story48.blogspot.com/
 http://vioooletta.blogspot.com/
 http://leonandfederico.blogspot.com/


11. Wierzysz w marzenia?
Tak.
 

Blogi, które nominuję:


 http://uratujmojeserce.blogspot.com/
 http://whycannotyoustoptheoftime.blogspot.com/
http://leonetta13.blogspot.com/
 http://violetta-moja-historia-viomas.blogspot.com/
http://calkiem-inna-historia.blogspot.com/


Pytania:


1. Styl jakiej postaci z serialu Violetta uwielbiasz?
2. Ulubiony blog?
3. Ulubiony serial?
4. Ulubiony film?
5. Ulubiony aktor z serialu Violetta?
6. Czy masz rodzeństwo?
7. Ulubione danie?
8. Czy po zakończeniu emisji Violetty dalej będziesz interesował/a się dalszymi poczynaniami aktorów?
9. Szczęśliwa liczba?
10. Ulubione imię?
11. Ulubiona pora roku?



niedziela, 6 lipca 2014

One shot - Dieletta - Flirt.

8 komentarzy:
 

~ Gdy odchodzisz
Każdy kawałek mojego serca za Tobą tęskni
Kiedy Cię nie ma
Twarz, którą znałam tak dobrze, jej także mi brakuje
Kiedy Cię nie ma
                                                                                                    (Avril Lavigne - When You're Gone.)

  ~~~~~~♥~~~~♥~~~~♥~~~~~ 

     - Dzień dobry wszystkim! - przywitał uczniów Pablo wchodząc do sali. - Na dzisiejsze zajęcia mieliście przygotować piosenkę. To kto jako pierwszy chce ją zaprezentować?
      Pablo rozejrzał się dookoła. Nikt nawet nie odważył się spojrzeć w jego oczy, wszyscy spuścili wzrok. Natomiast każda osoba na zajęciach miała nadzieję, że któreś z nich w końcu się odważy.
      Pewna brunetka siedząca w kącie sali, wzięła głęboki wdech i rozejrzała się dookoła. Podniosła rękę.
     - Ja chcę jako pier wsza zaprezentować przygotowaną piosenkę. - odezwała się nie pewnie swoim cichym głosikiem. Wszyscy odwrócili się w jej stronę z jawną ulgą.
      - Uratowałaś nas. Znowu. - szepnęła Włoszka do przyjaciółki i lekko ścisnęła jej dłoń gdy przechodziła obok.
      Violetta stanęła na scenie przed mikrofonem i z gitarą przewieszoną przez ramię. Rozejrzała się po sali, obdarzając każdego przelotnym spojrzeniem. Tylko na jednej osobie zatrzymała swój wzrok na dłużej. Na NIM. Stał koło drzwi, nonszalancko opierając się o nie.
      - Kocham Cię. - wyszeptała w jego stronę. Przełknęła głośno ślinę, a w głowie na okrągło powtarzała sobie tekst piosenki w obawie, że go zapomni. W końcu lekko zaczęła szarpać struny gitary.



Dla nas już nakryty stół,
wertujemy kartę dań.
On tak nagle musi wyjść,
w romantycznym blasku świec.
Zamawiam płacz.

      " - Cześć Violetta! - przywitał ją ciepłym uśmiechem Diego. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę a dech zaparł w jej piersi. Jak zwykle ubrany nie nagannie, a na twarzy jego firmowy uśmiech od którego zapominała jak się oddycha. - Może odprowadzić cię do domu? - zaproponował.
      - Yhy... - tylko na tyle ją było stać. Przygryzła lekko wargę, kładąc swoją lewą dłoń na brzuchu w którym grasowało rozwścieczone stado motyli. Była najszczęśliwszą osobą w tym momentcie.
      Po dwu godzinnym spacerze w końcu dotarli pod dom Violetty. Dziewczyna lekko się zasmuciła bo wiedziała, że tutaj muszą się rozstać.
      - To do poniedziałku. - mówiąc to nachylił się i lekko musnął swoimi ustami jej policzek. Violetta zasmuciła się jeszcze bardziej bo mogła go zobaczyć dopiero za trzy dni . W końcu nadszedł przecież weekend. - Violetta, może poszłabyś ze mną jutro na kolację? - zapytał nieśmiało, co na niego to było ogromnym zaskoczeniem. Przecież on, zawsze pewny siebie nagle przygasł.
      - Ja? - zapytała głupkowato. Chłopak uśmiechnął się do niej lekko, natomiast ona na policzkach przybrał kolor soczystej czerwieni gdy pomyślała sobie jak to głupkowato zabrzmiało. - J-jasne. To o której?
      - 18.00. Pasuje ci? - popatrzył na nią lekko się garbiąc.
      - Oczywiście. To do jutra. - pomachała chłopakowi na pożegnanie i niczym na skrzydłach pomknęła do domu. Oparła się o zamknięte drzwi i z rozmarzonym wyrazem twarzy wlepiła swój wzrok w przeciwległą ścianę. Z jej gardła wydobył się przeraźliwy pisk szczęścia. Szybko pobiegła do swojego królestwa by wszystko, ze szczegółami opisać w swoim fioletowym pamiętniczku. Przecież nie codziennie najprzystojniejszy uczeń w szkole zaprasza taką cichą myszkę na randkę."

Tak dobrze to znam,
a znów tak mi wstyd.
Mówi, że to był tylko flirt,
kilka cudownych min do złej gry.
Unosi do gwiazd i maluje łzy.
Mówi, że to był tylko flirt,
a ja naiwna kocham się w nim. 

      " Minął tydzień od pamiętnej kolacji a Diego z Violettą spotykali się regularnie. Wychodzili w przeróżne miejsca. To do wesołego miasteczko, do zoo, na dyskoteki... Dziewczyna nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, natomiast jej przyjaciółki miały co do tego inne zdanie.
       - Violu, daj sobie z nim spokój. - westchnęła prosząco jedna z jej najlepszych przyjaciółek Camila.
      - Kochana naprawdę, to nie jest chłopak dla ciebie. - Włoszka położyła swoje dłonie na ramieniu nastolatki. Ta tylko przygryzła obie wargi tworząc z nich prostą linijkę a oczami wywróciła. Vilu strzepnęła dłonie przyjaciółki. 
      - Wiecie co? - spojrzała im prosto w oczy. - Wy mi po prostu zazdrościcie!
      - Czego?! - pisnęły zdziwione Camila i Francesca.
      - A tego, że Diego zainteresował się mną  a nie wami! - skrzyżowała ręce pod biustem i wyprostowała się. Jej dwie najlepsze przyjaciółki spojrzały po sobie marszcząc brwi.
      - My już mamy chłopaków. KOCHAJĄCYCH  chłopaków. - Camila podkreśliła przed ostatnie słowo na co Violetta na powrót przewróciła oczami.
      - Nie rób tak bo oczy do mózgu ci wlecą. - skomentowała ze śmiechem Fran i pacnęła Viole  w czoło. Ta tylko zareagował śmiechem. Spojrzały po sobie. Zawsze tak było. Po mimo tego, że się kłóciły długo nie mogły się na siebie gniewać. One nawet jednego dnia nie umiały bez siebie wytrzymać. 
     - Violuś, ty wiesz, że kochamy cię jak siostrę. - zaczęła wolno Francesca. - I nie chciałybyśmy twojego cierpienia. A sama dobrze wiesz jakie Diego wyrobił o sobie zdanie.
      - Tak, wiem. - westchnęła nastolatka i zaczęła bawić się frędzlem od torebki rudowłosej koleżanki. - Ja po prostu czuję. Czuję, że ze mną postąpi inaczej. To właśnie podpowiada mi serce. - wskazała palcem na miejsce gdzie znajduje się jej organ. "

Wiem, że wiecznie nie trwa nic.
Każdy sukces niesie strach.
Los prowadzi z nami flirt,
Uwodzi nas czy to tylko żart?
Nie na wszystko mamy wpływ,
czasem ktoś nam powie nie.
Może nie jest, aż tak źle?

      "Siedzieli w restauracji gdzie mieli swoją pierwszą randkę a sceneria normalnie jak z jakiegoś romantycznego filmu. W tle przygrywała im wynajęta przez Diega orkiestra, na stole rozsypane płatki róż a na płatkach ich splecione w jedność dłonie. Oni byli oświetleni tylko i jedynie blaskiem świec.
      Chłopak gładził kciukiem jej delikatną dłoń a w jej kierunku posłał lekki uśmiech który ona odwzajemniła. Nie potrzebne im były słowa. Wystarczyła im tylko obecność tej drugiej osoby. 
      Niestety ta piękna chwila została przerwana przez dzwoniący telefon chłopaka. Posłał jej przepraszający uśmiech a następnie odebrał połączenie.
      - Ale, że teraz... - kątem oka zerknął na dziewczynę, która bawiła się swoimi paznokciami. - Dobrze będę. - zakończył połączenie. Wstał i zaczął zakładać marynarkę w której przyszedł. - Kochanie, wybacz ale muszę wyjść. Pa. 
      - Ale... - nie dal jej skończy, pocałował ją przelotnie w usta i prawie wybiegł z lokalu. Załamana i wściekła Violetta pociągła porządny łyk wina. - Rachunek po proszę! - krzyknęła do kelnera" 

Tak dobrze to znam,
a znów tak mi wstyd.
Życie to jeden wielki flirt,
kilka cudownych min do złej gry.
Unosi do gwiazd i maluje łzy.
Życie to jeden wielki flirt,
a cała ziemia kocha się w nim.
 

      "Po tej akcji w restauracji Violetta nie chciała widzieć Diega. W końcu po dwóch dniach uległa i mu wybaczyła. Po prostu nie mogła nie zauważyć tego jak się o nią starał. Ciągle dzwonił, wysyłał sms-ki, list miłosney, kosze pełne słodyczy oraz jej ulubionych kwiatów - białych róży.
      Szczęśliwa dziewczyna przekroczyła próg Studia, czuła się szczęśliwa, że dzisiaj zobaczy swojego chłopaka. Zauważyła go, stojącego koło szafek, otoczony grupką nastolatków ze starszej klasy. Podeszła do niego z ogromnym uśmiechem na ustach, przedzierając się pomiędzy ludźmi i rzuciła się swojemu chłopakowi na szyję obdarowując go pocałunkiem, którego on nie oddał. Violetta domyśliła się, że coś jest nie tak. Tylko o co mogło chodzić? 
      Diego odepchnął od siebie szatynkę i spojrzał na nią z jawną pogardą. Dziewczyna zmarszczyła brwi. 
      - Diego, stało się coś?
      - Wybacz mała, ale to był zwykły flirt. - powiedział po czym wybuch śmiech na co zawtórowała mu cała reszta zgromadzenia.
      - Co? - szepnęła czując jak oczy robią się mokre i zachodzą mgłą a w gardle rośnie jej gula. Nie mogła uwierzyć, że dała się tak nabrać. W tym momencie jej serce rozpadło się na miliony malutkich kawałeczków. Ufała mu, wierzyła w niego a on ją tak perfidnie wykorzystał. Dała mu szansę bo wierzyła, że mógł się zmienić. Ta jego skrucha podczas przepraszania jej, ta miłość w oczach podczas kolacji, ta nie pewność siebie podczas propozycji pierwszej randki... To wszystko było tylko grą. Zwykłym, nic nieznaczącym dla niego flirtem.
     - To co słyszysz. To był F-L-I-R-T! - przeliterował jej lekko pochylając się nad nią. - A czegoś się ty spodziewała? Że tak nagle się dla ciebie zmienię? Że przestanę być łamaczem kobiecych serc? Jeżeli tak to jesteś tak samo głupia, beznadziejna i łatwa jak cała reszta. - odszedł zostawiając ją na środku korytarza zapłakaną, zagubioną, ze złamanym sercem a co najważniejsze i zarazem najgorsze upokorzoną.
      Nastolatka nie mogąc wytrzymać tych wszystkich spojrzeń wybiegła ze szkoły jeszcze bardziej zalewając się łzami. Biegła na oślep nie obchodziło ją już zupełnie nic. Nie obchodziło ją czy kogoś staranuje , czy wpadnie pod nadjeżdżający samochód. Wszystkie czego teraz chciała to znaleźć się w swoim własnym pokoju, zamknąć się na klucz i już nigdy stamtąd nie wychodzić.
      Po kilku minutowym biegu dziewczyna poczuła jak wpada na czyjeś miękkie ciało.
      - Boże! - usłyszała głos swojej przyjaciółki Camili. - Violetta, co ci się stało?
      - Czy to.. - zaczęła Francesca lecz Violetta nie dała jej skończyć.
      - Dziewczyny miałyście rację. - wyszlochała dziewczyna mocniej wtulając się we Włoszkę. - Ten dupek mnie wykorzystał. Powiedział, że to był zwykły, nic nie znaczący flirt!
      Koleżanki nie komentując nic przytuliły Violettę jeszcze mocniej."

 Dziś rozbraja nas uśmiechem,
czarująco pięknym tak.
Co takiego w sobie ma?
Co w sobie ma?
Świata nie da się nie kochać,
chociaż co dzień zmienia twarz.
Co dzień zmienia twarz.

      " Szatynka leżała zapłakana na swoim łóżku mocząc przy tym świeżo zmienioną pościel, rękawy swojego starego swetra naciągnęła jeszcze bardziej przy okazji wycierając swoje oczy, które piekły i szczypały ją już nie miłosiernie. Minął tydzień od tego feralnego dnia. Tydzień przez który nie opuściła swojego azylu. Wiedziała, że wszyscy się o nią martwią: tata, Ramallo, Olga, przyjaciele, nawet nauczyciele, ale ona nikogo nie wpuszcza do siebie.
       Leżąc tak coś w niej w końcu pękło. Włożyła rękę pod poduszkę i wyjęła swojego fioletowego i najwierniejszego przyjaciela. Pamiętnik. Gdy podniosła go lekko do góry z niego wysypały się zdjęcia. Zdjęcia przedstawiające ją i Jego. Zdenerwowana dziewczyna otworzyła szybko swoją księgę i gorączko wyszukiwała jakąkolwiek wzmiankę o NIM. Gdy tylko znalazła robiła to czego do tej pory się nie odważyła. Wyrywała strony. Kiedy uznała, że to już wszystkie zebrała je do kupy, poszła do swojej  łazienki , po drodze zgarniając zapalniczkę i pochylając się na toaletą zaczęła wszystkie kartki palić, z nadzieją, że dzięki temu zrobi się jej jakoś lżej."

 Tak dobrze to znam,
a znów tak mi wstyd.
Życie to jeden wielki flirt,
kilka cudownych min do złej gry.
Unosi do gwiazd i maluje łzy.

      "Violetta z determinacją i uśmiech na twarzy otworzyła okno. przymknęła lekko oczy rozkoszując się chwilą gdy promienie słońca przyjemnie pieściły jej twarz. Po mimo swojej poprzedniej porażki postanowiła zacząć normalnie żyć. Zrozumiała, że świat jest zbyt piękny by marnować go na
użalaniem się nad sobą. Przecież życie nie jest usłane różami, zawsze muszą się przewinąć  jakieś  komplikacje. To lżejsze, to cięższe. To lepsze, to gorsze.  Bez względu na wszystko postanowiła już nigdy się nie poddawać."


Tak dobrze to znam,
a znów tak mi wstyd.
Życie to jeden wielki flirt,
kilka cudownych min do złej gry.
Unosi do gwiazd i maluje łzy.
Życie to jeden wielki flirt,
a cała ziemia kocha się w nim.

Tak dobrze to znam,
a znów tak mi wstyd.
Życie to jeden wielki flirt,
kilka cudownych min do złej gry.
Unosi do gwiazd i maluje łzy.
Życie to jeden wielki flirt,
a cała ziemia kocha się w nim.
Kocha się w nim...
kocha się w nim...

      Ostatnie szarpnięcie struny i gotowe. Po sali rozniosło się echo oklasków a na twarzy szatynki wkradł się radosny uśmiech. Wreszcie to z siebie wyrzuciła. Opowiedziała swoją historię i była szczęśliwa. Właśnie tego jej brakował. Odnalazła go wzrokiem uśmiechał się do niej co ona odwzajemniła. Zeszła ze sceny i usiadła na swoim miejscu w koncie. Jeszcze raz spojrzała na Diega, lecz jego już tam nie było.
      - Po mimo tego, że  tak ogromnie mnie zraniłeś, nie mogę zapomnieć co do ciebie czuję. Kocham Cię. Nadal. - szepnęła ciągle wpatrzona w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu stał ON.

  ~~~~~~♥~~~~♥~~~~♥~~~~~ 


"Za kradzież i porzucenie czyjegoś serca, powinna być kara dożywotniej samotności"